wietrzę
te wszystkie dziwne zapachy
maciejka
na stacji benzynowej
trupi odór w kolejce do kasy
w supermarkecie
chciałem kupić flaszkę
uciekłem
alkohol mi szkodzi
słońce
pali ciało później
po nocach drapię swędzące
zrogowaciałe ramiona pomiędzy
czochram kępki sierści
tak się obronię
przednie zęby wypadły ale mam
przecież szpony
i węch
po północy
smród spalenizny
wypędza mnie do łazienki
po drodze
nie wpadnę w porozstawiane kuwety
miski z wodą
mój sterczący brzuch jest czujny
i gibki
wbijam się w pościel
poduszka tłumi wycie
cuchnie moczem
zbutwiałym poszyciem budy
przez które razi mnie światło
oczy mam rozbiegane
z ust wylatują ćmy
erytropoetyczne
motylice wątrobowe
świetliki
czuję wonie
Ecce homopoezja 2018-04-18 23:10 Teizm, ateizm, teina, amfetamina. Dla każdego jego opium. | Zawsze będziemy mieli Paryżpoezja 2018-04-16 00:34 Może grafomania, ale prosto z serducha, bez przygotowań i prób, wersja \"mint\". Kamera,... | Onaopowiadania 2018-04-13 22:11 Witam,
Postanowiłem umieścić na tej stronie mój tekst,.który napisałem na szybko.... |