Marcinowi... temu, z którym jestem w każdej chwili szczęścia i każdej łzie...
krzyczały ściany w moim milczeniu
pękały szyby w oknach serca
trzasnęły głucho dębowe drzwi
wyszedłeś mgłę trzymając za rękę
waliłam głową w głuchy mur
jednak zamilkły ściany na piętrze
płakały krwią zranione ręce
rzucone na połacie róż
była noc gwiazd bezmiar słońca
pamiętam każdy trawy gest
spadały pióra z anielskich stron
płakałam sama w blasku świec
mijały tygodnie wciąż coraz bledsze
pastelowe kredki przywitał pokoju kąt
znów była czarna pusta noc
zgasły świece w bezdźwięczności
wszedłeś cicho niczym wiatr
wziąłeś śpiącą mnie na ręce
położyłeś w białą pościel
znów śpiewały kołysankę twoje łzy
14-12-2009
Ecce homopoezja 2018-04-18 23:10 Teizm, ateizm, teina, amfetamina. Dla każdego jego opium. | Zawsze będziemy mieli Paryżpoezja 2018-04-16 00:34 Może grafomania, ale prosto z serducha, bez przygotowań i prób, wersja \"mint\". Kamera,... | Onaopowiadania 2018-04-13 22:11 Witam,
Postanowiłem umieścić na tej stronie mój tekst,.który napisałem na szybko.... |